Pracujemy bez propagandy

Wywiad z prezesem IARP w Zawodzie:Architekt

26-01-2012  Autor: [KK], Bartosz Wokan, Sebastian Osowski   Źródło: Izba Architektów / Zawód-Architekt   Kategoria: Wiadomości z kraju

„Nie będziemy robić ministerstwa propagandy” – stwierdza prezes Izby Architektów RP w wywiadzie z redaktorem naczelnym magazynu Zawód:Architekt, chroniąc kulisy spraw i problemów nad jakimi na co dzień pracuje samorząd. A jednak... dzięki tej podsumowującej rok rozmowie dowiesz się nie tylko o oficjalnych działaniach IARP. W wywiadzie m.in.: o wzorcowym modelu prawa budowlanego, odpowiedzialności i ubezpieczeniach, trudnościach z jednomyślnością środowiska, standardach wykonywania zawodu i problemie przetargów publicznych na pełnienie nadzoru autorskiego. A także o korespondencji prawnej i współpracy z właściwymi ministerstwami i urzędami. Masz poczucie, że za mało zyskujesz na członkostwie w samorządzie zawodowym architektów? Nie jesteś jeszcze członkiem IARP, ale zamierzasz wkrótce zdobyć uprawnienia? Ten wywiad na pewno Cię zainteresuje.

Panie Prezesie, na łamach Z:A_04/2010 opowiadał Pan o planowanych zadaniach Izby Architektów w rozpoczętej w czerwcu 2010 roku kadencji. Dzisiaj chciałbym porozmawiać o stanie ich realizacji Poprosić o podsumowania i komentarz do wydarzeń tego okresu. Oczywiście także o wskazanie zadań jakie Izba zamierza realizować w najbliższej przyszłości.
> Przypomnijmy więc Koleżankom i Kolegom Architektom oraz wszystkim Czytelnikom, że rozmawialiśmy wówczas głównie o pracach legislacyjnych i planie opracowania modelu wzorca prawnego, o budowaniu oferty Izby dla swoich członków i standardach pracy architekta. A także o relacjach naszego samorządu z partnerami – ministerstwami i innymi organizacjami funkcjonującymi w obszarze procesu inwestycyjnego.

Zacznijmy od legislacji czyli modelu prawa budowlanego, jaki Izba Architektów uznała za wzorcowy.
> Najważniejszym punktem przyjętego przez nas modelu jest administracyjne pozwolenie na budowę w oparciu o projekt architektoniczny, a nie o pełny projekt budowlany.
W projekcie architektonicznym decydujemy i pokazujemy jak obiekt wygląda, jakie ma relacje z otoczeniem, jakie będzie miał skutki w oddziaływaniu. Natomiast nie definiujemy w pełni jego konstrukcji, instalacji i wielu innych rzeczy, które wszędzie na świecie rozgrywają się już w trakcie budowy i wówczas mogą być lekko modyfikowane, zmieniane.

(...)

Czyli upraszczanie i przyspieszanie procesu inwestycyjnego, ale w rozsądnych granicach i z poszanowaniem sąsiedztwa?
> Tak. Nasz model jest zbieżny z kierunkiem jakiego życzyłaby sobie większość społeczeństwa. Wiadomo, że pozwolenie na budowę musi istnieć. Wypowiedział się na ten temat Trybunał Konstytucyjny. Pozwolenie jako decyzja administracyjna pozwala (dzięki powiadomieniu) włączyć się stronom – sąsiadom. To jest oczywiste dla zachowania równowagi praw.

(...)

A co w ostatnim czasie przysparza prawnikom Izby najwięcej pracy?
> Zamówienia publiczne. Ale muszę w tym miejscu powiedzieć coś przykrego. W momentach kiedy oprotestowujemy warunki przetargu (albo konkursu), dokładnie punktujemy niebezpieczne dla projektantów zapisy. Dowiadują się o tym wszyscy jego uczestnicy, i przykre jest kiedy okazuje się ostatecznie, że przetarg czy konkurs się odbywa, a spośród trzydziestu pierwotnych zgłoszeń nadal kilkunastu kolegów decyduje się i składa prace. W pewnym sensie trudno jest mówić o ochronie naszego zawodu w przypadku kiedy architekci sami...

...narażają siebie i swoje pracownie?
> Odpowiem w ten sposób: aktualnie przygotowujemy się do rozmowy z Urzędem Zamówień Publicznych na temat – tylko i wyłącznie – prawidłowej interpretacji prawa autorskiego. Okazuje się, że UZP stwierdził, że można ogłosić przetarg na pełnienie nadzoru autorskiego w oderwaniu od osoby autora (lub autorów) projektu. To jest rzecz po prostu dramatyczna. To obejście szerokim łukiem prawa autorskiego...

Dobrze, że mówimy o tej sprawie. Do redakcji Z:A nadeszło już kilka sygnałów od architektów, nazwijmy to delikatnie: „polemizujących” z inwestorami na temat pełnienia nadzorów autorskich. O kilku osobistych doświadczeniach piszemy na łamach tego wydania. Rozmawiałem także z sekretarzem KRIA oraz radcą prawnym izby i wiem, że Krajowa Rada już oficjalnie działa w tej sprawie...
> W tej chwili występujemy do Urzędu Zamówień Publicznych. Będziemy podpierać się opinią bardzo poważnej kancelarii prawnej. To istotne, ponieważ okazuje się, że samo protestowanie do wszelkiego rodzaju urzędów to jest za mało, jeżeli nie dostarczamy pełnej wykładni prawnej.

(...)

Ale jest i druga strona tego przypadku. Według mnie taki przetarg nie powinien się w ogóle odbyć, bo nikt z członków izby będący architektem nie powinien chcieć w nim startować. Nie powinien chcieć brać udziału, bo tym samym sam przekreśla prawa autorskie swoich kolegów, a w przyszłości także i swoje.

I to jest bardzo ciekawy moment naszej rozmowy. Z jednej strony architekci, członkowie izby mają oczekiwania wobec samorządu, a z drugiej...
> Mamy oczekiwania, ale jeśli sami rozbrajamy... I to nie tyle samorząd, bo nie chodzi o izbę, ale o to, że rozbrajamy siebie. Rozbrajamy swój zawód. Po co te wszystkie uregulowania prawne jeśli wszystko wolno? A skoro my sami twierdzimy, że wszystko wolno, to jakie mamy mieć wymagania w stosunku do administracji i inwestorów publicznych?

(...)

Takie oferty powinny dziwić wszystkich.
> I ja się ciągle dziwię, że inwestora nie dziwi, że może za tak niską cenę uzyskać tak skomplikowane opracowanie. Czy słuszne jest oszczędzanie na projekcie wartym kilka procent danej inwestycji, jeśli to od projektu zależy czy pozostałe ponad 95%, często wiele milionów publicznych pieniędzy, wydamy sensownie czy bezsensownie?
Czy nikt nie analizuje kosztów na etapie realizacji inwestycji? Nikt nie szacuje jakie korzyści przyniesie dobra dokumentacja, a jakie straty ta przygotowana w pośpiechu? I jakie będą później koszty obiektu w eksploatacji?
Dlatego mówimy o tym w kategoriach dobrze rozumianego interesu obu stron. Architektów, ale przede wszystkim zabezpieczenia inwestorów – klientów.

To przypomina mi o kolejnym punkcie: odpowiedzialność i bezpieczeństwo uprawiania zawodu, czyli ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej.
> Ubezpieczenie OC to nie tylko bezpieczna praca w zawodzie. Nasze ubezpieczenia powinniśmy traktować jako wzmocnienie oferty dla klienta – polisa architekta, to przede wszystkim bezpieczny klient. To czyni nasz zawód bardziej wiarygodnym. Często powtarzam, że z architektem bezpieczniej – ponieważ każdy architekt jest ubezpieczony.

(...)

Dochodzą do Pana głosy, że Izba czasami reaguje zbyt powoli?
> Czasami ktoś stawia podobne zarzuty. Ale to jest rzecz względna. Jeśli brać pod uwagę przestrzeń pierwszych dziesięciu zaledwie lat i porównać to, od czego startowaliśmy, z etapem na jakim teraz jesteśmy – to można dyskutować, że jednych coś zadowala bardziej, innych satysfakcjonuje mniej. Gdyby wiedzieli jakie były trudności, to co najmniej czwórkę z plusem powinni Izbie wystawić.

Może członkowie powinni jeszcze więcej wiedzieć o codziennej aktywności?
> Rozmawiałem dzisiaj z członkami Komisji Rewizyjnej. Mówią – za mało jest informacji w terenie, że coś się dzieje. Odpowiadam: Ale co my mamy robić? Bić skrzydłami i udawać, że lecimy? Przecież wy doskonale wiecie, co się dzieje. Oni mówią: my wiemy, ale nie ma o tym informacji. I ja to rozumiem, ale jednak nie robiłbym ministerstwa propagandy.
Oczywiście – niewielu członków Izby doświadcza tego, że my codziennie korespondujemy z wieloma urzędami. Cieszymy się efektem. Na przykład faktem że zrezygnowano z potwierdzania podpisów w dokumentacji projektowej. Ale kto wie, że kosztowało nas to 5-6 miesięcy walki?! Przecież nie mogliśmy na bieżąco informować o każdej rozmowie i każdym liście, tak się tego nie prowadzi.

(...)

Na liście istotnych tematów mam jeszcze standardy wykonywania zawodu.
> Opracowanie standardów nie byłoby trudne. Już dwie kadencje temu były próby opracowania takich standardów dla odpowiednich projektów – koncepcji, projektu budowlanego, projektu wykonawczego, w zakresach dla małych, średnich i większych przedsięwzięć inwestycyjnych.
Niestety w obliczu ciągle zmieniających się zapisów prawa, a mało tego – także w oczekiwaniu na jego generalną nowelizację w najbliższym czasie – wydaje nam się, że napisanie pełnych standardów do obowiązujących warunków technicznych i prawa budowlanego, powinno poczekać. Zbyt wiele czynników jest jeszcze mobilnych.
Dlatego na razie skupiamy się na zrealizowaniu naszych działań legislacyjnych i konsultowaniu projektów ministerstwa. Potem potraktujemy stan legislacyjny już jako rzeczywistość zastaną, i do ustabilizowanej sytuacji będziemy się musieli odnieść warsztatowo, w postaci opracowania szczegółowych standardów.

Jak obecnie wyglądają relacje z partnerami takimi jak Ministerstwo Infrastruktury (dzisiaj już Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej), Urząd Zamówień Publicznych, UOKiK?
> Relacje z Ministerstwem TBiGM mamy coraz lepsze. We wrześniu zorganizowaliśmy w Trójmieście wspólnie dużą, międzynarodową konferencję EFAP. Dużo nam to dało, poznaliśmy się nawzajem. Okazuje się że wspólne przedsięwzięcia mogą się udać i są korzystne dla obu stron. Na pewno relacje mocno nam się poprawiły.

A Urząd Zamówień Publicznych?
> Jeżeli chodzi o UZP, to coraz częściej rozmawiamy partnersko. Nie jesteśmy już tylko i wyłącznie adresatem pism i nie wysyłamy „na adres”. Doprowadziliśmy w tej kadencji do kilku spotkań. Jesteśmy już nawet zapraszani na prowadzone przez UZP szkolenia, występując jako niezależny podmiot. Wolno nam wiec zabierać głos w dyskusjach, nawet jeśli organizator zaznacza że w danej kwestii jesteśmy w sporze.
To cenne, skoro w spotkaniach uczestniczy np. 100 osób związanych głównie z urzędami i samorządami, czyli mających na co dzień do czynienia z zamówieniami publicznymi.

(...)

A samej Izbie Architektów? Z jakimi problemami przyszło się borykać w ostatnich miesiącach?
> Ja myślę, że całemu naszemu środowisku zawodowemu przyszło się w tym roku borykać po prostu z kryzysem.

(...)

Drugi poważny problem to dylemat bardzo duży i powszechny nie tylko w naszym zawodzie. Ale w zawodzie architekta szczególnie dotkliwy. To problem braku pracy dla adeptów wydziałów architektury. Mamy w tej chwili sporo uczelni i olbrzymią rzeszę młodych ludzi zdolnych, przygotowanych, którzy chcą podjąć pracę zawodową. Ale przez tę mizerię na rynku mają coraz słabsze szanse na zatrudnienie w zawodzie.

(...)

Wracamy więc do konkursów i przetargów, czyli pozyskiwania klientów oraz wynagrodzenia za dobrą jakościowo i terminową pracę?
> Gdyby prace projektowe na naszym rynku były wykonywane nie na poziomie 25-30% cennika ministerialnego tylko trochę wyższym, to znalazłyby się miejsca pracy dla dwa razy większej liczby młodych architektów.
Tym bardziej, że takie są oczekiwania inwestorów. Bo inwestor wcale nie cieszy się tak bardzo kiedy ktoś wygrywa przetarg i za 1/3 przygotowanej na proces projektowania kwoty porywa sie zrobić wielotomowe opracowanie.

(...)

Pełna treść wywiadu: dostępna w wersji drukowanej Z:A oraz w pliku > > >

 
 
Copyright by W-A.pl 2007, e-mail: admin@w-a.pl      W-A.pl      www.wydział-architektury.com