Esej o wybiórczości percepcji - Farbe ist geschwatzig (kolor jest przegadaniem)

Republikacja eseju z 31 października 2002 roku

24-02-2011  Autor: Bartłomiej Jan Kwasek   Źródło: autor, W-A.pl   Kategoria: Wiadomości z kraju

"Wszyscy jesteśmy fotografami posługującymi się zmienną ogniskową.
Dzięki jej własciwościom, poruszając pierścieniem obiektywu, możemy
obraz każdego obiektu czy sceny powiększyć lub zmniejszyć wyodrębnić
albo pominąć. Za pomocą tego właśnie mechanizmu manipulujemy obrazami
świata. Jedne utrwalamy, inne skazujemy na niebyt. Ale ponieważ
każdy, w każdej chwili i miejscu ciągle tą zmienną porusza i
przestawia, każda rzecz wygląda na milion sposobów - różnie - i w
związku z tym na tych milion sposobów jest również widziana i
przeżywana."

Ryszard Kapuściński "LAPIDARIUM V. KŁUSOWNIK" w: Gazeta Wyborcza,
dodatek: "Duży Format" z dn. 24.10.2002r.

 

Powyższa myśl, wyrażona przez Ryszarda Kapuścińskiego w tak barwny i plastyczny (można by rzec: fotograficzny) sposób, znana jest w refleksji filozoficznej pod nazwą relatywizmu epistemologicznego. Pogląd ten sformułowali bodaj pierwsi starożytni Grecy. Względność postrzeżeń była faktem, który legł u podstaw filozofowania sofistów. Dowodzili oni, iż to jest prawdziwe, co się komu za takie wydaje. Rację ostateczną miał natomiast ten, kto potrafił swe mniemania narzucić innym i ich do nich przekaonać. Stąd rozwójerystyki, czyli sztuki prowadzenia sporów. Mamy więc z jednej strony w powyższej myśli Kapuścińskiego relatywizm poznawczy, co nie byłoby szczególnie odkrywcze ani ciekawe, gdyby nie metaforyczność w którą została ubrana wyrażana idea.

  

Z drugiem bowiem strony można by się do interpretacji zabrać od strony systemu ontologicznego George'a Berkeley'a, angielskiego filozofa i biskupa żyjącego w czasach nowożytnych. Kapuściński wyraża bowiem coś, co można - jak sądzę - przy odrobinie dowcipu intelektualnego przełożyć na Berkeleyowską metafizykę i odnieść do o współczesnego nam medialnego świata.

     

Jeżeli - jak twierdzi biskup - "esse" przedmiotów to ich "percipi", co znaczy, że rzeczy istnieją o tyle, o ile są przez kogoś postrzegane, to wtedy faktycznie powstaje problem nieistnienia rzeczy nie znajdujących się w polu percepcji. Berkeley mówi wprost i bez ogródek: rzecz nie postrzegana aktualnie nie istnieje. Sprobujmy spojrzeć nieco mniej radykalnie. Czerpiąc bowiem z Kapuścińskiego, możemy zauważyć, iż to, co nie jest sfotografowane, nie jest sfilmowane, przetworzone przez miliony przekaźników medialnych, przestaje być postrzegane jako realne przez społeczeństwa konsumpcyjne. I to jest doniosłość tej myśli, z której niebezpieczeństwa treści mało kto zdaje sobie sprawę.

     

Sama jednak względność doświadczenia nie ma charakteru

patologicznego. Jakże bowiem mielibyśmy zachować swą wyjątkowość i indywidualność postrzegając wszystko w ten sam sposób? Jeśli zaś chodzi o ową różnicę postrzegania, otrzymaliśmy dar dialogu będący pomostem ku zewnętrznemu (Emmanuel Levinas), a co za tym idzie, możemy dyskutować różnice i podobieństwa. Sam zaś rzeczony "mechanizm manipulowania obrazami świata" ma wymiar kulturowy. I jest o tyle niebezpieczny, iż sam reguluje sobie to, co chce dopuścić do medialnego istnienia, które coraz częściej bywa uważane za jedyny i prawdziwy BYT. I tego chyba boi się Kapuściński. Zresztą bardzo słusznie.

Bartłomiej Jan Kwasek

 
 
Copyright by W-A.pl 2007, e-mail: admin@w-a.pl      W-A.pl      www.wydział-architektury.com