Libeskind zaprojektuje nam wieżowiec?

A co na to najbardziej zainteresowani? - Nic nie mam na ten temat do powiedzenia - ucina Paweł Błasiński, szef pracowni architektonicznej Archikwadrat pracującej dla Wechty. Z prezesem Dariuszem Wechtą nie udało nam się wczoraj skontaktować.

Jednak w kilku różnych źródłach udało nam się potwierdzić, że Libeskind dostał już niezbędne materiały dotyczące wieżowca przy al. Niepodległości i przygotowuje jego projekt. Nie wiadomo jeszcze, czy powstanie tam hotel, biurowiec czy apartamenty.

O pomyśle Wechty na postawienie w sąsiedztwie Akademii Ekonomicznej - między al. Niepodległości, ul. Powstańców Wielkopolskich i Kościuszki - ponadstumetrowego budynku pisaliśmy kilkakrotnie. Początkowo miał on mieć 92 m wysokości łącznie z iglicą. Później inwestorowi zamarzył się najwyższy budynek w mieście. Na razie deweloper ma pozwolenie na 105 m, ale chciałby, żeby wieżowiec wzniósł się ostatecznie na 115 m.

Miejscy urzędnicy nie ukrywają, że projekt Libeskinda dodałby Poznaniowi prestiżu. - Na tegorocznych targach nieruchomości w Cannes widziałem prezentację pana Libeskinda z kilkunastoma jego projektami. Był tam Seul, Mediolan, Singapur, Las Vegas. Wyobraźmy sobie teraz, że w tym towarzystwie pojawia się także Poznań. To byłaby najlepsza promocja naszego miasta, jaką można sobie wyobrazić - mówi Sebastian Bedekier, szef Biura Promocji Inwestycji w poznańskim magistracie.

Bo Libeskind to nazwisko-marka rozpoznawalna na całym świecie. Głośno jest o każdym jego projekcie - ostatnio szczególnie o pierwszym, nad którym pracuje w Polsce, czyli apartamentowcu przy ul. Złotej 44 w Warszawie. Przełomem w karierze tego pochodzącego z Polski architekta (urodził się w 1946 r. w rodzinie żydowskiej w Łodzi) była budowa Muzeum Żydowskiego w Berlinie. Otrzymał po nim wiele zleceń, m.in. zaprojektował nowy gmach Muzeum Victorii i Alberta w Londynie oraz Muzeum Wojny w Manchesterze. Po zwycięstwie w konkursie na projekt nowego World Trade Center stał się sławny i rozpoznawalny w Nowym Jorku.

I właśnie - zdaniem sceptyków - Libeskind jest dla Poznania za drogi. - Nie jestem pewien, czy nawet tak bogatego inwestora, jakim jest Wechta, stać na gwiazdę tej klasy - spekuluje jeden z poznańskich architektów. - Ciężko mi nawet policzyć, ile musiałyby kosztować apartamenty czy biura w takim wieżowcu. Poznań to nie Warszawa, mamy ograniczoną liczbę milionerów.

Niezależnie od tego, czy umowa z Wechtą zostanie ostatecznie podpisana, Libeskind przyjedzie do Poznania już jesienią, by poprowadzić tu wykłady na temat trendów we współczesnej architekturze.