Tętniące życiem centra kultury i rozrywki, koniecznie multimedialne i przyciągające tłumy - takie mają być nowe wspaniałe muzea budowane w Warszawie
W ciągu kilku lat Warszawa zamieni się w miasto muzeów. Powstaje ich kilka naraz - wszystkie mają być jeszcze bardziej nowoczesne niż podawane wciąż (i słusznie) za wzór Muzeum Powstania Warszawskiego.
Muzealny boom zaczął się właśnie od otwarcia multimedialnego Muzeum Powstania w 2004 r. w zabytkowej elektrowni tramwajowej. Dziś to żywe centrum kultury, w którym młodzi i starsi rozmawiają nie tylko o historii, ale także o filmie, sztuce, komiksie, architekturze. Jego pracownicy tak podsumowują rok 2009: "Ponad 500 000 zwiedzających - gdyby wszystkich odwiedzających Muzeum ustawić tak, by trzymali się za ręce, objęliby równik nieco ponad 6 razy".
Szefowie nowych warszawskich muzeów przyznają, że chcą nie tylko przegonić Muzeum Powstania, muszą też konkurować o czas wolny Polaków z centrami handlowo-rozrywkowymi. Dlatego przygotowują ofertę, która przyciągnie całe rodziny na kilkugodzinny pobyt w czasie weekendu. Oprócz nowoczesnych multimedialnych ekspozycji z ekranami dotykowymi rozbudowują część komercyjną: sale kinowe, księgarnie, kawiarnie i restauracje.
Takie są zresztą światowe trendy. Oceniane niejednoznacznie.
Glenn Lowry, dyrektor nowojorskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MoMA), już w 1997 r. mówił z dezaprobatą o "głośnym, kakofonicznym spektaklu rozrywkowym, z którego wszyscy mają niezły ubaw". Krytyk architektury Victoria Newhouse w tekście "W stronę nowego muzeum" ostrzegała: "Rozrywka może stanowić pożądaną alternatywę dla muzeum mauzoleum, lecz przy niewłaściwym podejściu szybko może się przeobrazić w ordynarny komercjalizm, który degraduje sztukę".
Za kilka lat przekonamy się, jak z tym wyzwaniem radzą sobie nowe polskie muzea. Dziś przedstawiamy tylko kilka najważniejszych: Muzeum Fryderyka Chopina, Muzeum Historii Żydów Polskich, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Muzeum Historii Polski, Muzeum Wojska Polskiego oraz Centrum Nauki "Kopernik" - które właściwie muzeum nie jest, ale będzie z rozmachem prowadzić działalność popularyzatorską i edukacyjną.
Nie byłoby muzealnego boomu, gdyby nie pieniądze z UE. Samo Centrum Nauki "Kopernik" to koszt 364,8 mln zł, z czego dofinansowanie z UE wynosi aż 207 mln zł. Gdyby policzyć w Warszawie wszystkie obiekty muzealne, które są już w trakcie realizacji albo w przygotowaniu, to okazałoby się, że mówimy o inwestycjach wartych blisko 2 mld zł!
Choć wszystkie projekty nowych muzeów zostały wybrane w międzynarodowych konkursach, żaden z gmachów nie będzie architektonicznym fajerwerkiem. Zresztą ikony są już demode, architektura po big-bangu Franka Gehry'ego i przejściu światowego kryzysu znów chce być funkcjonalna i ekonomiczna. Triumfalnie wraca "White Box" - białe pudełko, tym razem najeżone elektroniką i multimediami.
Muzeum Fryderyka Chopina
Zostanie otwarte w marcu, jako pierwsze z wielkiej muzealnej szóstki, na 200. rocznicę urodzin kompozytora. Mieści się w barokowym Zamku Ostrogskich przy ulicy Tamka. - To było niezwykle trudne zadanie: połączyć najnowocześniejsze muzeum biograficzne w Europie z zabytkowymi wnętrzami - mówi architekt Jarosław Grzegory, którego pracownia dostosowała Zamek do potrzeb multimedialnego muzeum. Adaptowano m.in. XVII-wieczne ceglane piwnice dochodzące do wysokości dziewięciu metrów, z kolebkowymi sklepieniami - tu będzie się mieścić sala koncertowa.
Gmach jest najeżony elektroniką. Goście będą wybierać jedną z czterech tras zwiedzania, od kilkugodzinnej dla koneserów po skróconą dla niecierpliwych. Dostaną elektroniczne przewodniki i karty chipowe, dzięki którym będą mogli włączać multimedialne prezentacje, muzykę i komentarze w ośmiu językach.
Koncepcję multimedialnej części ekspozycji przygotowała pracownia architektoniczna Migliore + Servetto z Mediolanu. Będzie więc kolorowy pokój dla dzieci, który ma rozbudzić fascynację muzyką Chopina, i kapsuła do odsłuchiwania jego kompozycji. Włosi stworzą iluzję miejsc, w których żył i tworzył Chopin. I tak np. w odtworzonym paryskim salonie słychać będzie odgłosy lekcji muzyki, uliczny gwar, urywki rozmów po polsku i francusku. Dzięki nowoczesnej technologii - płaskim ekranom, projektorom, setkom ukrytych głośników, ale też kopiom dziewiętnastowiecznych mebli - przeniesiemy się w czasie i przestrzeni: do pokoju małego Chopina w Żelazowej Woli, do francuskiego Nohant. Ekspozycja ma działać na różne zmysły: wzrok, słuch, dotyk, węch (w jednym z pomieszczeń poczujemy zapach fiołków, ulubionych kwiatów kompozytora). Najcenniejsze rękopisy trafią do nowoczesnych gablot. Robią je belgijscy rzemieślnicy z firmy Meyvaert Glass Engineering, która zaczęła działać, gdy Chopin miał lat 19.
Obok Zamku stanęło Centrum Chopinowskie zaprojektowane w pracowni Stelmach i Partnerzy z Lublina. W siedmiopiętrowej wieży ze szkła znajdzie się punkt informacji turystycznej, restauracja, kawiarnia, księgarnia, biblioteka, fonoteka i biura. Centrum i Zamek połączy podziemny korytarz.
Koszt samego muzeum to 81,5 mln zł, z czego 50 mln zł daje państwo, reszta to dofinansowanie z UE.
Muzeum Historii Żydów Polskich
Powstaje na Muranowie w symbolicznym miejscu: dookoła było getto, tu wybuchło powstanie, toczyły się najcięższe walki. Po wojnie na gruzach zbudowano niskie bloki, a w 1948 r. pomnik Bohaterów Getta. Gmach muzeum według projektu pracowni Lahdelma & Mahlamäki Architects z Finlandii powstaje na wprost monumentu, przed którym w grudniu 1970 roku padł na kolana niemiecki kanclerz Willy Brandt.
Ideę Finów można opisać tak: "muzealne pudełko" z holem jak rzeźba symbolizująca przejście przez Morze Czerwone. Pudełkiem jest elegancka przeszklona bryła na planie kwadratu. Już z zewnątrz widać będzie szczelinę przeorywującą całą przestrzeń holu. Jej dramatycznie powyginane ściany, gra świateł i cieni mają się kojarzyć z morzem, które zastygło tak jak w cytacie z Biblii: "Wody się rozstąpiły, a synowie Izraela szli przez środek morza po suchej ziemi".
Siedem galerii historycznych ukazujących tysiąc lat historii Żydów na ziemiach polskich zaprojektowano wcześniej niż architektoniczne opakowanie. Mają tworzyć "rodzaj teatru". Zwiedzający przejdzie się po Nalewkach - typowej ulicy w żydowskiej części Warszawy, poczuje klimat miasteczka z XVII-XVIII wieku z drewnianą synagogą, zobaczy mur getta, grozę Holocaustu. Wielu pomysłów dyrekcja muzeum nie chce na razie zdradzać. - Mogę wspomnieć o cyfrowej bibliotece poświęconej piśmiennictwu XVI- i XVII-wiecznemu w jidysz i hebrajskim. Multimedialność rozumiemy jako narzędzie pozwalające na zrozumienie tekstów i kultury, która dla 99 proc. zwiedzających będzie całkowicie hermetyczna - wyjaśnia Jerzy Halbersztadt, dyrektor muzeum.
W muzeum działać będzie centrum edukacyjne, ośrodek dokumentacji i sala na 450 osób, w której mają się odbywać koncerty, konferencje czy pokazy filmów. Powstaną też dwie małe sale projekcyjne na 60 i 100 miejsc. Będzie klub młodzieżowy i restauracja. Inwestycja za ponad 252 mln zł finansowana jest przez państwo, miasto i darczyńców z Polski i ze świata. Zakończy się w 2013 r.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej
Ma zapoczątkować przebudowę ścisłego centrum Warszawy, które niewiele zmieniło się od czasów Edwarda Gierka. W cieniu Pałacu Kultury na pl. Defilad, w miejscu planowanego przecięcia dwóch linii metra, gdzie już trwa rozbiórka blaszanej kupieckiej hali, w 2014 r. zostanie otwarte muzeum według projektu Christiana Kereza ze Szwajcarii.
Wygląd gmachu to - jak tłumaczył architekt - przeciwwaga do bogatej formy socrealistycznego Pałacu. Tuż po rozstrzygnięciu międzynarodowego konkursu na projekt spadła lawina krytyki, warszawiacy mówili o nim "wielkie pudło", a internauci na wizualizacji dokleili logo jednego z hipermarketów. Architekt pracuje teraz nad szczegółami wnętrza, które w opozycji do prostej formy budynku zaskakuje bogactwem. Największe pomieszczenie będzie mieć wysokość ok. 16 m. Efektownie zapowiadają się amfiteatralne schody. Na życzenie władz miasta Kerez projektuje także salę teatralną na potrzeby TR Warszawa Grzegorza Jarzyny.
Muzeum ma pokazywać przede wszystkim dorobek współczesnych artystów z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Będzie zachęcać przechodniów do wejścia, intrygować sztuką, widoczną z ulicy w galerii na parterze. Przy wejściu otwartym na ulicę Marszałkowską i plac Defilad ma działać kawiarnia, księgarnia i audytorium.
Muzeum Historii Polski
Stanie tuż obok Zamku Ujazdowskiego, w którym mieści się Centrum Sztuki Współczesnej. Wyłoniony w międzynarodowym konkursie projekt powstał w pracowni Paczowski et Fritsch z Luksemburga. Ma to być długi, ale niski (144 m na 11 m) szklany pawilon-most rozpięty nad przebiegającą obok Zamku Trasą Łazienkowską. Całość ma być neutralna, lekka, antysymboliczna. - To mógł zaprojektować Renzo Piano! - zachwycał się podobno pracą luksemburczyków zasiadający w jury Rafael Moneo z Hiszpanii, laureat Nagrody Pritzkera i autor rozbudowy Muzeum Prado w Madrycie.
Interesująco zapowiadają się rozwiązania technologiczne. Na dachu Muzeum Historii Polski będą ekrany pozyskujące energię słoneczną. Na fasadzie od strony Wisły i Trasy Łazienkowskiej pojawią się pasma nadruku sitowego w srebrnym kolorze. W dzień mają odbijać światło i niebo, w nocy będą czarne. Światło przeniknie wtedy na zewnątrz przez niezadrukowaną część tafli.
Budynek będzie mieć ok. 20 tys. m kw., połowę zajmie ekspozycja wykorzystująca najnowocześniejsze instalacje audio i multimedialne, które mają ułatwić doświadczanie atmosfery dawnych epok. Członkiem rady programowej placówki jest prof. Norman Davis, który przypomina: "Muzeum Historii Polski jest bardzo potrzebne całej tej części Europy. Jeśli patrzymy na mapy dawnej Rzeczypospolitej, widać, że terytorium dzisiejszej Polski tworzy tylko część tej całości. Historia Polski dotyczy nie tylko Polaków, dotyczy też Ukraińców, Białorusinów, Litwinów, Niemców, Żydów i innych".
Muzeum ma być gotowe do 2013 r. Koszt inwestycji to ok. 350 mln zł, z tego prawie 300 mln zł ma dofinansować UE.
Muzeum Wojska Polskiego
Zajmie połowę 67-hektarowej Cytadeli wzniesionej nad Wisłą przez carskie władze. Na razie placówka zajmuje część Muzeum Narodowego w Alejach Jerozolimskich. Wbicie pierwszej łopaty w Cytadeli nastąpi w połowie 2011 r., budowa zakończy się trzy, cztery lata później.
Konkurs na koncepcję muzeum wygrał zespół młodych architektów z warszawskiej pracowni WXCA Szczepan Wroński, Wojciech Conder. Najważniejsze dla nich były czytelność, prostota i wygoda. Zaproponowali trzypiętrowy prostokątny gmach oraz dwa pawilony po bokach (ponad 51 tys. m kw. powierzchni użytkowej). Między budynkami powstałby paradny plac na uroczystości czy defilady, które teraz odbywają się przed Grobem Nieznanego Żołnierza.
Ciekawie zapowiadają się podwójne elewacje z pordzewiałej stali kortenowskiej i blachy miedzianej z otworami, przez które ma się sączyć światło. Projektanci inspirowali się podobno wojskową siatką maskującą.
Wystawy plenerowe z czołgami, samolotami, armatami są zaprojektowane niczym pole walki z okopami. Na wałach będzie ekspozycja dział. Idąc okopami, obejrzymy pojazdy pancerne. Między budynkiem muzeum a Bramą Straceń architekci projektują zbiorniki wodne na eksponaty związane z marynarką (np. działa okrętowe). Samoloty uniosą się na "falach" z żelbetu. Według nich "trasa zwiedzania jest sekwencją zmieniających się krajobrazów, na które składa się kilka warstw: rodzaj uzbrojenia, pola walki oraz emocje".
Jak we wszystkich nowoczesnych muzeach tu też znajdą się dodatkowe atrakcje - place zabaw, kluby, restauracje i kawiarnie.
To ma być najdroższe z nowych muzeów. - Będzie kosztować 470-480 mln zł. Dopiero staramy się o dofinansowanie z UE - mówi Dariusz Matlak, zastępca dyrektora Muzeum Wojska Polskiego ds. inwestycji. Na początek w Cytadeli powstanie Muzeum Katyńskie za 12 mln zł. Właśnie trwa konkurs architektoniczny na jego koncepcję.
Centrum Nauki "Kopernik"
Otwiera podwoje już pod koniec roku. Ma je odwiedzać prawie pół miliona gości rocznie.
Ten ośrodek popularyzacji nauki nie będzie mieć nic wspólnego z tradycyjnym muzeum techniki. Ma kusić pokazami doświadczeń i interaktywnymi wystawami. - U nas można, a nawet trzeba, dotykać eksponatów - czytamy na stronie Centrum.
Dwie z siedmiu tzw. galerii składających się na stałą ekspozycję "Człowiek i środowisko" oraz "Świat w ruchu" powstawały w holenderskich firmach Bruns i NorthernLight. - Naszym mottem jest chińskie przysłowie: "Opowiedz mi, a wkrótce zapomnę. Pokaż mi, może zapamiętam. Pozwól mi dotknąć, a zrozumiem". To esencja nauki - mówił Steven Schaeken, szef NorthernLight.
Co nas czeka w Koperniku? Każdy będzie mógł przejechać się po linie rowerem o specjalnej konstrukcji i tak wyważonym środku ciężkości, że nawet przy dużym wychyleniu jednoślad powracać będzie do pionu. Minioczyszczalnia z wiślanej wody zrobi niemal źródlaną, nadającą się do picia. Odpalenie rakiety - ale niewielkiej i o kontrolowanym locie - wyjaśni działanie jej silników.
W części poświęconej człowiekowi zobaczymy koło życia: od narodzin do śmierci. Zajrzymy do wnętrza ludzkiego ciała. Poznamy sposób badania DNA czy nowoczesne techniki stosowanych w kryminalistyce. W Koperniku nauki ścisłe zostaną wzbogacone o dokonania nauk humanistycznych, co ma go wyróżniać od większości podobnych obiektów na świecie. Nie zabraknie miejsca dla sztuki. Artystka z Nowego Jorku Mary Ziegler przygotowuje instalację kinetyczną inspirowaną dziełem Kopernika "De revolutionibus orbium coelestium".
Położony nad samą Wisłą budynek Kopernika otoczy Park Odkrywców z urządzeniami do eksperymentów. Obok znajdzie się amfiteatr, plaża i oczko wodne. Na dachu ogród z kraterami, które mają "dziurawić" kolejne stropy, a w parterze tworzyć małe przeszklone atria z zielenią albo wodą. Woda będzie spływać także po wyżłobieniach w brązowych elewacjach budynku. Ich kolor i faktura mają się kojarzyć z ziemią. Budynek planetarium przypominający wielki czerwony meteoryt zostanie otwarty na początku 2011 r.
Główny projektant centrum dr Jan Kubec z pracowni RAr-2 Laboratorium Architektury z Rudy Śląskiej koncepcję opisywał tak: "Megaforma na styku lądu i wody z delikatnym pejzażem Wisły w tle". Dwukondygnacyjne Centrum będzie mieć w sumie 15 tys. m kw. Oprócz wystaw, laboratoriów i pracowni pomieści też centrum konferencyjne i biura, trzy kawiarnie i restauracje z widokiem na Wisłę oraz scenę na wodzie.
"Kopernika" finansują wspólnie miasto, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej. Koszt inwestycji to 364,8 mln zł, dofinansowanie z UE aż 207 mln zł.