Srogie mrozy nie sprzyjają prowadzeniu prac przy budowie kładki przez Wisłę. Tymczasem na bulwary zjeżdżają kolejne elementy pierwszej kładki pieszo-rowerowej, która połączyć ma Kazimierz z Podgórzem
Budowa kładki trwa już rok i potrwa jeszcze co najmniej kolejnych sześć miesięcy. Początkowe opóźnienia były wynikiem problemów, jakie wystąpiły w trakcie umacniania przyczółków, na których wsparte będzie olbrzymie ramie o rozpiętości 145 m. Teraz z kolei we znaki budowniczym daje się siarczysty mróz, który blokuje montaż stalowej konstrukcji. Tymczasem na krakowskie bulwary wiślane, wprost z Huty Pokój w Zawierciu, zjeżdżają kolejne odlane elementy kładki. Ostatnie z nich mają dotrzeć na miejsce z początkiem lutego. Jak informuje Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, dopiero w kwietniu rozpocznie się ich montaż.
Przeprawa zaprojektowana w Autorskiej Pracowni Projektowo-Plastycznej Andrzeja Gettera zainspirowana została strukturą liścia. Jej konstrukcja ma składać się z systemu stalowych lin zamocowanych na łukowym ramieniu rozpiętym pomiędzy brzegami. Do niego dopiero podwieszone zostaną dwa pomosty. Kładka połączy dwie dzielnice na wysokości dawnego mostu Franciszka Józefa (w ciągu ulic Mostowej i Brodzińskiego). Do jej budowy wykorzystano kamienne przyczółki pozostałe po wysadzeniu mostu przez Niemców. Od samego początku realizatorzy kładki stawiają czoła kolejnym problemom. Pierwotnie zakładano, że prace miały ruszyć już w 2007 roku, tak aby w 2008 można było już spacerować po kładce. Tak się jednak nie stało. Ostatecznie budowa przeprawy, z ponad rocznym opóźnieniem, rozpoczęła się w grudniu 2008 roku. Prace wstrzymano już w kwietniu 2009. Najpierw wystąpił problem z przekładkami mediów. Potem prace przy budowie kładki poważnie skomplikowało odkrycie biegnącego pod ziemią betonowego kanału. Uniemożliwił on realizację projektu w pierwotnej wersji. Konieczne były zmiany w mocowaniu ramienia.
Ale nie tylko termin, lecz także budżet 30 mln zł, jaki zaplanowano na realizację kładki, zostanie przekroczony. O ile? Tego ostatecznie dowiemy się po zakończeniu inwestycji.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków