Pole golfowe półtora raza większe od Mokotowskiego buduje pod Górą Kalwarią milioner Jan Wejchert. Po roku prac spychaczy i koparek nabrało już kształtu, teraz przez dwa lata pieczołowicie hodowana będzie tam murawa.
- O, stąd profesjonalny gracz posłałby piłeczkę pod dołek przy tamtej kępie drzew, ponad jeziorem, które właśnie jest budowane. To jakieś 300-400 m - ocenia Krzysztof Rawa, rzecznik firmy Wejchert Golf Club, inwestora pola golfowego powstającego we wsi Brześce, trzy kilometry od Góry Kalwarii. Dziś wygląda to jak tor przeszkód dla motocykli terenowych. - Tu była taka typowa mazowiecka łączka. Od września pracował ciężki sprzęt, którym usypywaliśmy wzgórza, parowy, jeziora. Różnica poziomów między najniższym a najwyższym punktem wynosi teraz 17 m - opowiada.
Specjalny gatunek trawy
Prace nad przesuwaniem mas ziemi niedawno się skończyły. Teraz trwa wykładanie folią den czterech jezior, budowa drenażu i systemu nawodnienia. Powstaje budynek zaplecza technicznego z komputerem sterującym systemem nawadniania. Zaczynają się też prace nad budynkiem, w którym znajdą się m.in. basen, spa, sala konferencyjna. - Prace skończą się w 2011 r., a od 15 kwietnia 2010 r. siejemy trawę. Potem trzeba będzie ją strzyc, podlewać, strzyc, podlewać... Pole ma działać od wiosny 2012 r. Chyba że zimy i lata będą tak łagodne, że trawa przyjmie się dobrze do jesieni 2011 r. - planuje Krzysztof Rawa.
Firma specjalnie sprowadzi gatunek trawy typu bentgrass, która jest gęsta, mocna, odporna na szkodniki i nie rośnie zbyt szybko. - Prawdziwym zagrożeniem dla murawy są dziki. Jest ich tu sporo, bo tuż obok naszego pola jest las. Żeby się przed nimi zabezpieczyć, cały teren otaczamy siatką, którą wkopujemy pod ziemię - mówi rzecznik Wejchert Golf Club.
Całe pole golfowe zajmie ok. 95 hektarów. Dla porównania Pole Mokotowskie w Warszawie ma dziś ok. 60 hektarów, tyle samo co pole golfowe w Rajszewie pod Jabłonną, które dziś jest największym tego typu obiektem w okolicach Warszawy. Ten w Brześcach zaprojektował Robert Trent Jones jr - amerykański architekt uważany za jednego z najlepszych twórców w tej dziedzinie. Ma to być najlepsze pole golfowe w Polsce. Będzie mieć 18 dołków i spełni wszystkie wymagania niezbędne, by rozegrać tam nawet turniej na pierwszoligowym światowym poziomie. Znajdzie się tam też akademia golfa i szkółka dla początkujących. - Tylko proszę nie powielać stereotypów o tym, że to sport dla emerytów. Jedna gra trwa cztery godziny, trzeba przejść naprawdę kawał drogi, namachać się kijem i nosić ze sobą torbę z kijami ważącą 15 kg. Ja po jednej grze tracę na wadze nawet 2 kg - mówi Krzysztof Rawa.
Zapłaci podatek albo i nie
Pole golfowe jest prywatną inwestycją Jana Wejcherta - milionera, współwłaściciela telewizji TVN oraz koncernu ITI. To zapalony golfista, mieszka w pobliskim Konstancinie. Grunt kupił od brytyjskiego dewelopera, który chciał tu budować osiedle 500 domów, ale władze gminy Góra Kalwaria nie zgodziły się na tak dużą inwestycję. Sama budowa pola pochłonie ok. 12 mln euro (ok. 50 mln zł). Doliczając koszt gruntu, budowy częściowo schowanego pod ziemię kompleksu rekreacyjno-konferencyjnego (budynek o falistych kształtach zaprojektowała pracownia spokrewnionego z milionerem Andrzeja Wejcherta z Irlandii) oraz osiedla 49 domów cała inwestycja pochłonie ok. 60 mln euro (ok. ćwierć miliarda złotych). Roczny koszt utrzymania pola to ok. 2 mln zł.
Władze Góry Kalwarii mają mieszane uczucia co do inwestycji Jana Wejcherta. Dziś jego firma za 110 hektarów płaci zaledwie 11 tys. zł podatku rocznie. Gdy pole zacznie działać, opłaty wzrosłyby do 700 tys. zł. Jednak jesienią milioner zwrócił się z wnioskiem o zwolnienie z opłat na pięć lat (rada gminy odmówiła), a w Ministerstwie Sportu przygotowywany jest projekt ustawy, która obniżałaby podatki m.in. dla pól golfowych czy stoków narciarskich. Wtedy gminie pozostałby jedynie prestiż.
W całej Polsce jest ok. 30 ośrodków golfowych. Tych pełnowymiarowych, 18-dołkowych - ok. 15, dwa kolejne są w budowie. Okazjonalnie w całym kraju w golfa gra ok. 8 tys. osób, aktywnie i regularnie - około 2,5 tys., z czego połowa mieszka w Warszawie lub w okolicach.